Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna Michał Bajor - FORUM

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tadeusz Łomnicki
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Artyści i poeci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:35, 25 Sty 2009    Temat postu: Tadeusz Łomnicki

Wiem, że na Forum są Osoby, które kochają sztukę wysokich lotów w wykonaniu Tadeusza Łomnickiego - niezapomnianego Pana Wołodyjowskiego z Trylogii sienkiewiczowskiej.

Ja również jestem miłośniczką dokonań Pana Tadeusza, a skoro grał On wspólnie z Michałem Bajorem i Piotrem Bajorem w "Limuzynie Daimler - Benz", to nic nie stoi na przeszkodzie, by otworzyć temacik tu... Mruga


A na dobry początek: kadr z filmu "Niewinni czarodzieje"

[link widoczny dla zalogowanych]

będę oczywiście uzupełniać temat, ale, jeśli tylko macie zdjęcia, informacje, i ochotę do dyskusji na ten temat, ZAPRASZAM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:43, 25 Sty 2009    Temat postu:

i od razu mała metryczka do tematu:

Tadeusz Łomnicki urodził się 18 lipca 1927 w Podhajcach (niedaleko Lwowa). Polski aktor teatralny i filmowy, reżyser teatralny, pedagog oraz założyciel i pierwszy dyrektor warszawskiego Teatru Na Woli.

[link widoczny dla zalogowanych]

Po ukończeniu Gimnazjum Handlowego w Dębicy w1942r., przyjechał do Krakowa, gdzie łączył pracę zarobkową (był robotnikiem kolejowym i pracownikiem w banku) z nauką gry na skrzypcach. W czasie II wojny światowej należał do Szarych Szeregów, później był żołnierzem Armii Krajowej. Po wkroczeniu w 1944 roku Armii Czerwonej do Krakowa wstąpił do Milicji Obywatelskiej, którą opuścił niespełna rok później, aby urzeczywistnić swoje artystyczne marzenia.

Dwukrotny laureat Nagrody im. Aleksandra Zelwerowicza - przyznawanej przez redakcję miesięcznika "Teatr". Najpierw otrzymał ją w pierwszej edycji nagrody, za sezon 1984/1985, za rolę Krappa w przedstawieniu „Ostatnia taśma Krappa” Samuela Becketta w Teatrze Studio w Warszawie. Natomiast drugi raz otrzymał ją pośmiertnie, za sezon 1991/1992, za rolę Icyka Sagera w przedstawieniu „Stalin” Gastona Salvatore’a w Teatrze TV.

Zagrał również wiele ról filmowych – w takich produkcjach jak "Pokolenie" i "Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy, "Eroica" Andrzeja Munka, "Przypadek" Krzysztofa Kieślowskiego oraz "Pan Wołodyjowski" i "Potop" Jerzego Hoffmana, gdzie zagrał postać pułkownika Michała Wołodyjowskiego.

W ostatnich miesiącach życia bez reszty pochłaniała go praca nad szekspirowskim królem Learem w Teatrze Nowym w Poznaniu. 22 lutego 1992 zasłabł na scenie w czasie próby i tego samego dnia zmarł nie odzyskawszy przytomności na tydzień przed premierą spektaklu. Ostatnie jego słowa były słowami Leara: "Więc jakieś życie świta przede mną. Dalej, łapmy je, pędźmy za nim, biegiem, biegiem!".

Jego imieniem w 1996 roku nazwano warszawski Teatr Na Woli, a w 2002 roku (w 10-tą rocznicę śmierci), Teatr Nowy w Poznaniu. W ankiecie tygodnika "Polityka" przeprowadzonej w 1998 roku czytelnicy tego tygodnika uznali go za największego polskiego aktora XX wieku.

Do filmu trafił praktycznie "przez pomyłkę", ponieważ podczas jednego z egzaminów po prostu pomylił drzwi...

[link widoczny dla zalogowanych] Grób Tadeusza Łomnickiego na Powązkach, autorstwa Grzegorza Kowalskiego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Nie 10:35, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marlena
Madame/ADMINISTRATOR


Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 587 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:32, 25 Sty 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:06, 25 Sty 2009    Temat postu:

Życie niedokończone

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Chciał być dramatopisarzem. Dziś pamiętamy go jako wielkiego aktora, twórcę bezkompromisowego, człowieka pełnego przeciwieństw.
Talent Łomnickiego nie pochodził od Boga. Jego warunki aktorskie były skromne, ale pracowitość imponująca. Potrzebował wielu lat, by zapanować nad ciałem i głosem, cierpiał z tego powodu nieustannie.

Mistrz w cieniu

Kiedy wreszcie został doceniony, kiedy zorientował się, że włada swoim warsztatem jak wirtuoz - jego zwycięstwa były niepodważalne. Od tej pory wyznaczał w aktorstwie granice nie do pokonania. I paradoksalnie, kiedy nie było już wątpliwości, że jest największy, Łomnicki zaczął chować się w cień. Najbardziej interesowały go role ludzi przegranych, niespełnionych artystów. Werner w "Przypadku" Kieślowskiego (1981) czy Salieri w "Amadeuszu" Petera Shaffera w reżyserii Romana Polańskiego (Teatr Na Woli, 1981) to tylko przykłady takich ról.

- Moje pierwsze wspomnienie Tadeusza to Puk w "Śnie nocy letniej" - mówi Roman Polański. - Jego inwencja, figlarny chichot i osobowość sceniczna urzekły mnie bez reszty. Miałem wtedy szesnaście lat. Na planie spotkaliśmy się przy realizacji "Pokolenia" Wajdy. Był to początek naszej przyjaźni. Ponad ćwierć wieku później Tadeusz zaproponował mi spotkanie na scenie. Wyreżyserowałem "Amadeusza" i grałem u boku Łomnickiego Mozarta. Wspomnienie nie do zatarcia. Tadeusz na zawsze pozostanie dla mnie inspiracją w zawodzie aktora - wspomina.

Wielkość i ułomność

Łomnicki urodził się 18 lipca 1927 r. w Podhajcach. Jego dorobek artystyczny obejmuje ponad 80 ról scenicznych, 50 ról filmowych i 30 przedstawień teatru TV. Sam wyreżyserował 15 sztuk, jest autorem dwóch dramatów ("Noe i jego menażeria" i "Kąkol i pszenica" - oba wystawiane). Był założycielem i pierwszym dyrektorem Teatru Na Woli, wykładowcą i rektorem warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.

Pełen pychy, nieznośny, okrutny wobec aktorów i uczniów... Tak mówi się w środowisku teatralnym o Łomnickim. Niełatwo było go lubić. Był nieprzystępny, wyniosły, gardził ponoć słabszymi. Kolejną falę niechęci wywoływał jego stosunek do władzy. W grudniu 1981 r. był przecież członkiem KC PZPR, nie stanął po stronie "Solidarności". Decyzję o opuszczeniu partii podjął dopiero 14 grudnia, po tym, jak był świadkiem aresztowania profesorów i naukowców Polskiej Akademii Nauk.

O jego zarozumialstwie krążą anegdoty. Jak ta, że przyglądając się przez szparę w kurtynie widowni w teatrze, powiedział: "zazdroszczę skur....., że mogą mnie oglądać". Wielkość Łomnickiego aktora, była więc nierozerwalnie związana ze słabością Łomnickiego człowieka. Jako aktor wydobywał z granych przez siebie postaci to, co najbardziej ludzkie, usprawiedliwiał ich ułomności, bronił ich dumy.
Jego ostatnia niedokończona rola to Lear w Teatrze Nowym w Poznaniu (1991). Tłumaczył, że to opowieść o głupiej starości...

Zbyt duża cena

- Nigdy sobie nie daruję, że mimo wezwań Łomnickiego nie wziąłem się do reżyserii "Króla Leara" - mówi Andrzej Wajda. - Powinienem był rzucić wszystko i zająć się tym dramatem niezależnie od rezultatu mojej pracy. Tak trzeba było zrobić - przecież mój mistrz i nauczyciel reżyserii wzywał mnie wtedy na ostatnią lekcję.

Zachowało się kilka zdjęć z prób do spektaklu w Teatrze Nowym. Lear - Łomnicki nosi na nich ciemny golf i stary szlafrok. Na konferencji prasowej, na 9 dni przed śmiercią, Łomnicki przeczytał monolog Edgara z "Króla Leara". Edgar przyznaje się w nim do pychy, kłamstw, krętactw. "To jest curriculum vitae pana Leara" - skończył aktor.

Łomnicki wiedział, że jest poważnie chory na serce, że życie uratować mu może tylko operacja w Londynie. Miał wątpliwości, czy zgodzić się na to, aby zapłaciło za nią Ministerstwo Kultury, sam nie miał bowiem na to środków. Pomoc zaoferował mu także Roman Polański.

- Z naszego pierwszego filmu "Pokolenie" cenzura wycięła to i owo, ale jedną scenę uratowałem, choć miała ona wielu przeciwników; ganiono głównie prymitywny marksizm - napisał we wstępie do albumu poświęconego Łomnickiemu Andrzej Wajda. - Przypomniałem z niej Tadeuszowi pewną kwestię: "Był taki jeden brodaty, mądry człowiek, nazywał się Karol Marks. On napisał, że robotnikowi płaci się tylko tyle, żeby odnowił swoje siły do pracy". Łomnicki zarabiał na pewno znacznie więcej niż robotnik, ale nie tyle, aby za własne pieniądze móc odnowić swoje siły do pracy. Nasz największy aktor, nauczyciel dziesiątków polskich aktorów, nie miał dziesięciu tysięcy dolarów na operację własnego serca.

Magda Cytowska
Życie - 22 lutego 2002


[link widoczny dla zalogowanych]
odsłonięcie tablicy poświęconej pamięci T. Łomnickiego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Nie 12:29, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:27, 26 Lut 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Rocznik 1927. Aktor, reżyser, dyrektor teatru, pedagog. Tytan pracy. Z racji perfekcji warsztatowej nazywany nieludzkim aktorem. Dobrodziejstw sprawowania władzy doświadczył m.in. jako członek KC PZPR, przez co uważano go za beneficjenta systemu

Pytanie, na ile słusznie. Życie Łomnickiego było po brzegi wypełnione pracą – aktywnością artystyczną, pedagogiczną i społeczną. Posiedzenia KC traktował, jak twierdził, jako szkołę poznania, podczas której podglądał świat wielkiej polityki i władzy. Nie wszyscy podzielali ten punkt widzenia. Uznawali, że nie powinien sygnować i legitymizować kompromitującej się PRL-owskiej nomenklatury. Jaskrawie oczywiste okazało się to dla aktora w drugim dniu stanu wojennego.

Było to 14 grudnia – relacjonował w Komediantach. Rzeczy o bojkocie. – Szedłem Krakowskim Przedmieściem na próbę do Teatru Polskiego. I nagle przed Pałacem Staszica zobaczyłem suki, do których ładowano wyciągniętych siłą, wynoszonych za ręce i nogi profesorów i naukowców Polskiej Akademii Nauk.

Przyłączył się do okrzyków: Gestapo, gestapo!, kierowanych w stronę rozwścieczonych funkcjonariuszy ZOMO. Tego samego dnia rzucił legitymację PZPR.

Stanęliśmy wobec pewnego moralnego fenomenu – osobistej odpowiedzialności za wszystko, co się dzieje w tym kraju. Pustą przestrzeń możemy wypełnić tylko naszym życiem – takim, jak je pojmujemy – dodawał. Dla aktora i jego twórczości jedyną niepodważalną pomocą w ciągłej konfrontacji z prawdą może być tylko jego postawa wobec ludzi, wśród których żyje.

Pozbawiony stworzonego przez siebie od podstaw Teatru Na Woli, stanowiska rektora szkoły teatralnej, będąc rekonwalescentem po przeprowadzonej w Londynie operacji serca, spędzał ostatnie lata jak wygnaniec. Maria Bojarska, wdowa po artyście, w książce Król Lear nie żyje bez ogródek pisała o ignorancji i złej woli, które zniweczyły wiele jego śmiałych koncepcji: aktora, dyrektora teatru, wykładowcy. O kłodach rzucanych mu pod nogi zarówno przez partyjnych współtowarzyszy, jak i bliskich kolegów. Opisała ludzką nielojalność: teatralne zawiści, urzędniczą tępotę, polityczny cynizm, bezinteresowne (?) złośliwości i podłostki. Jakby wszystkie potęgi (de facto miernoty) zjednoczyły się, by tyrana Łomnickiego nie wpuścić na scenę. Najdobitniej, acz najszczerzej, wyraził to jeden z wybitnych aktorów, który propozycję Łomnickiego, aby mu partnerował na scenie, skwitował stwierdzeniem, że nie lubi gry do jednej bramki.

Osamotnienie genialnego artysty sceny zmierzało ku apogeum. Spalał się w pasji budowania roli Szekspirowskiego króla Leara na scenie Teatru Nowego w Poznaniu. Zmarł w pełni możliwości twórczych 22 lutego 1992r., na tydzień przed premierą. Miał 64 lata.

Wybiegł ze sceny po kwestii: Więc jakieś życie świta przede mną. Dalej, łapmy je, pędźmy za nim, biegiem, biegiem…. Sześć godzin później, nie odzyskawszy przytomności, zmarł. Śmierć w pasji tworzenia, uważana zawsze za nobilitującą artystę, dodatkowo ugruntowała jego legendę. Przypomniano często powtarzane przez aktora słowa: Umrę jak Molier – na scenie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Pogrzeb Tadeusza Łomnickiego był bodaj największym w dziejach cmentarza na warszawskich wojskowych Powązkach pogrzebem aktora. Ludwik Perski, reżyser dokumentu filmowego o aktorze Ja, komediant, wspominał, że czekał dwie godziny, by złożyć na grobie kwiaty. To właśnie w tym filmie, mówiąc o metodzie pracy nad rolą, Tadeusz Łomnicki zaczął zdanie od Człowiek… – by nagle urwać i poprawić samego siebie – …a właściwie aktor. Znamienne przejęzyczenie. W powojennym polskim teatrze nie było większej osobowości aktorskiej. Przyznają to zarówno historycy i krytycy teatru, widzowie, jak i nie zawsze mu przychylne środowisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:59, 19 Cze 2010    Temat postu:

Pogrzeb Tadeusza Łomnickiego na warszawskich Powązkach, Kronika filmowa, 11.03.1992.:

http://www.youtube.com/watch?v=Md4Hjnp2VOg&NR=1

------

TADEUSZ ŁOMNICKI

Wielki aktor. Był rektorem warszawskiej szkoły teatralnej w okresie, kiedy w niej studiowałem. Nie miał żadnych zajęć na Wydziale Reżyserii, koncentrując się głównie na przyszłych aktorach. Od czasu do czasu jednak wzywał nas do swego gabinetu na rozmowy, podczas których wypytywał o przebieg studiów i artystyczne zamierzenia. Ja miałem z nim dodatkowo do czynienia jako przewodniczący komisji stypendialnej, kiedy zanosiłem mu do zatwierdzenia listę stypendiów przydzielanych przez szkołę na dany semestr. "Co, znowu wszyscy twoi koledzy mają dostać stypendia" – pytał za każdym razem, wiedząc, że na liście upchnęliśmy kogo tylko się dało. "Chcesz mnie posłać do kryminału" – stwierdzał niezmiennie, pytając dlaczego tak źle mu życzę. W uzasadnieniu klepałem te same formułki o postępującej pauperyzacji, po wysłuchaniu których Łom, bo tak nań mówiliśmy, machał ręką i stawiał swoje parafki przy każdym nazwisku.

Ponieważ jako tako mówiłem po rosyjsku i miałem jakie takie pojęcie o dramacie i teatrze rosyjskim, dostawałem od niego polecenia zajmowania się różnymi delegacjami sowieckimi, które przyjeżdżały do naszej szkoły. Najczęściej byli to studenci wydziałów aktorskich lub reżyserskich z Leningradu i Moskwy; zajmowanie się nimi okazywało się dość ciekawym i pouczającym zajęciem. Gorzej było, gdy zjeżdżali jacyś oficjele, począwszy od rektorów, a na ministrach skończywszy; wtedy trzeba było uważać na każde słowo, w czym nie jestem mistrzem. Najbardziej lubiłem przyjazdy dramatopisarzy, bowiem miałem z nimi najłatwiejszy kontakt i mogli wypić najwięcej wódki, po której wychodzili z nich prawdziwi, straszliwie na ogół rozdarci, ludzie. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zorganizował delegatom pokazu np. "Człowieka z żelaza", na którą trafialiśmy niby to przypadkowo, podczas odwiedzin w SPATiFie. Nigdy nie zapomnę ich grobowych min po wyjściu z sali projekcyjnej i ciszy, w jakiej się wówczas pogrążali. Niektórzy byli wręcz zszokowani. Nikt jednak nigdy nie zadawał mi żadnego pytania związanego z filmem, tak się bali. Bywało, że woziłem ich na spotkania z Dejmkiem zesłanym na banicję do Łodzi i na spektakle zakazanego w Sowiecji Gombrowicza. Kilka pomysłów w tej mierze podpowiedział mi prorektor Jerzy Koenig, wspomniany już w "Mieszkańcach" znawca rosyjskiej literatury i teatru, zaś Łomnicki zdawał się te moje poczynania aprobować. Było to bardzo ważne, bowiem był nie tylko rektorem, ale i członkiem Komitetu Centralnego PZPR, miał mnie więc w jakimś stopniu w garści.

Wśród gości ze Związku Radzieckiego nie było osoby nie zafascynowanej Łomnickim, którego znali z filmów i występów na scenach Moskwy i Leningradu. Był dla nich żywą legendą i porównywali go ze Innokientijem Smoktunowskim i Lawrencem Oliwierem. Tu dodać trzeba, że Rosjanie znają się na teatrze i aktorach. Sam zresztą Łomnicki był świadom typu swojego aktorstwa i niby to żartując powiadał: "W Europie jest nas trzech – Oliwier, Smoktunowski i ja". Nie mylił się.

Wizyty ze Wschodu nie mogły obejść się bez wzmiankowanej wyżej cieczy, więc jako przewodnik i opiekun gości, wypiłem z nimi w towarzystwie towarzysza rektora parę jej galonów. Na szczęście po którymś kieliszku okazywało, się że Łom mówi po rosyjsku znacznie lepiej niż ja, zatem mogłem pić spokojnie do białego rana. Rano zresztą też wymyślaliśmy jakieś atrakcyjne zajęcia w podgrupach, podczas których dochodziła w pełni do głosu szeroka dusza rosyjska. Mogłem się wtedy naocznie przekonać, że dusza naszego Łoma też nie jest wąska...

Nie umiem odpowiedzieć w jakim stopniu był prawdziwym komunistą. Wiem tylko, że z jednej strony nie występował przeciwko moim kolegom współdziałającym z Komitetem Obrony Robotników, z drugiej znajdował miejsce w szkole dla Bożeny Krzywobłockiej hipernacjonalistki ze Zjednoczenia Patriotycznego "Grunwald", przy której Antoni Macierewicz to małe piwo. Bezpardonowo opluwała ona KORowców, używając sobie ile wlezie np. na Halinie Mikołajskiej, wspaniałej aktorce, której odmawiała prawa do miana prawdziwej Polki. Dzięki temu, że był członkiem KC PZPR, Łomnicki otrzymał w Warszawie Teatr na Woli, ale wystawiał tam sztuki tak wyszydzające komunizm jak "Przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna", czy tak antytotalistyczne jak "Gdy rozum śpi". Był bardzo niejednoznaczną postacią, co wynikało chyba z psychicznej niespójności. Zresztą właśnie dzięki niej mógł na scenie stwarzać się za każdym razem od nowa. Bo przecież każda nowa rola, to nowy Łomnicki, to nowy teatr. Nikogo nie było na to stać. Kiedy wystąpił z partii po wprowadzeniu stanu wojennego wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. On zaś przypłacił to wieloma szykanami, bo na nikim tak się nie mścili towarzysze partyjni, jak na swoich dawnych kolegach. Przypłacił też chorobą serca. Podobny los spotkał Mariusza Dmochowskiego. Łom po stanie wojennym to znowu nowy Łomnicki. Zza błazeńskich form w "Ostatniej taśmie Krappa" i "Ja Feuerbach" wyjrzała tym razem twarz tragika. Nic dziwnego, że tak bardzo chciał zagrać Króla Leara, nic dziwnego, że śmierć go zabrała właśnie w przeddzień premiery tej sztuki.

Na codzień był sympatyczny i przyjazny. Lubiłem jego uśmiech, ale też się go trochę bałem, bo wydawało mi się niekiedy, że jest nieobliczalny. Widywałem go w sytuacjach, które odsłaniały drzemiące w nim okrucieństwo. Omal nie pobił kiedyś nocnego portiera, który zamknął nas przez pomyłkę w jego teatralnym gabinecie podczas jakiejś narady. Ileż kopniaków musiały znieść wtedy biedne drzwi, ileż pogróżek musiał wysłuchać ów portier. Ileż wyzwisk musieli przełnąć później milicjanci z drogówki usiłujący nas zatrzymać na ulicach Warszawy. A ileż piruetów wykręciliśmy samochodem przed budynkiem Komitetu Centralnego, czyli słynnego KC. Nie było siły, która mogłaby zatrzymać Łomnickiego. Łącznie z uzbrojonymi strażnikami tegoż KC.

Chociaż był świetnym kierowcą, bałem się z nim jeździć samochodem. Ale jak na złość pan rektor, wiedząc że mieszkam na Wiejskiej, proponował mi, że podrzuci mnie, jadąc ze szkoły do KC. Widząc, że się boję, rzucał mi krótko: wsiadaj! Na moje wahanie reagował okrzykiem: co boisz się, wsiadaj, ale to już, tchórzu jeden! I dorzucał do tego jeden z tych swoich uśmiechów, który łacno oprócz przyjaźni mógł oznaczać coś zupełnie innego. Cóż było robić – wsiadałem. A potem zamykałem oczy i otwierałem je wówczas, kiedy gwałtowne hamowanie zatrzymywało nas milimetr przed jakimś przechodniem uciekającym w popłochu. Omdlewałem ze zgrozy, a Łom zaśmiewał się do rozpuku. Przed budynkiem KC kręciliśmy obowiązkowego pirueta, po którym doskakiwali do nas milicjanci, ale widząc, że samochód prowadzi Łom, pokornie salutowali. Po kilku takich wariacjach na cztery koła, nie przyjmowałem więcej ofert podrzucenia mnie tu, czy tam, nawet za cenę usłyszenia, że jestem tchórzem. Natomiast moja ówczesna żona, korzystała z nich chętnie i trzepocząc swoimi długimi rzęsami radośnie sadowiła się obok Pana Wołodyjowskiego. Co to znaczy wychowanie na Sienkiewiczu i... amerykańskich filmach grozy.

W Polsce ostatni raz widziałem Łoma na pogrzebie Elżbiety Barszczewskiej. Stał skromnie z boku pod murem starych Powązek, nie chcąc narzucać swej twarzy tłumom warszawian odprowadzających ich ukochaną aktorkę na miejsce wiecznego spoczynku. Uściskaliśmy się wówczas na tyle serdecznie, na ile okoliczność pozwalała. Potem spotkaliśmy się jeszcze raz tylko, tym razem już w Nowym Jorku, gdzie razem witaliśmy Tadeusza Mazowieckiego – pierwszego premiera wolnej Polski. Dziś, gdy staje mi przed oczyma postać Tadeusza Łomnickiego, przypominają mi się oczywiście te galony wódki i piruety samochodowe przed KC, ale nie są one w stanie przesłonić jego scenicznych kreacji. Nie przesłonił ich także żaden z aktorów, grających po nim Łatkę w "Dożywociu", tytułową rolę w "Karierze Artura Ui", tytułową postać w "Szczęściu Frania", Edgara w "Play Strindberg", Prisypkina w "Pluskwie", Goyę w "Gdy rozum śpi", Salieriego w "Amadeuszu“ oraz wspomnianych już: Krappa i Feuerbacha. W mojej pamięci role te zrosły się z postacią Łomnickiego na zawsze.
Andrzej Józef Dąbrowski


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Sob 10:03, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:48, 25 Paź 2011    Temat postu:

Tadeusz Łomnicki tuż przed śmiercią
jedna z prób do (niestety) niedokończonego "Króla Leara".

[link widoczny dla zalogowanych]


w przyszłym roku - 22. lutego 2012 minie 20 lat od śmierci tego genialnego aktora...
kto wie, może TVP po raz kolejny wyemituje program "Uczniowie ŁOMA".

z wielką przyjemnością obejrzałam jakiś czas temu program pt. "Biegiem... biegiem..."
jak ktoś trafi, to naprawdę warto się zatrzymać i obejrzeć, bo to opowieść nie o pomniku a o człowieku... prawdziwym, takim z wadami i zaletami... Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:14, 19 Lut 2012    Temat postu:

Świętoszek Moliera Wesoly

warto obejrzeć Mruga

http://www.youtube.com/watch?v=3Wppu51BX6g


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:42, 13 Maj 2012    Temat postu:

TVP Kultura
"Ojciec"

[link widoczny dla zalogowanych]

15 maja, godz. 20.20


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marlena
Madame/ADMINISTRATOR


Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 587 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:30, 09 Mar 2013    Temat postu:

ZDJĘCIA

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:08, 09 Mar 2013    Temat postu:

WesolyWesoly

Miłośników talentu i charyzmy niezapomnianego ŁOMA zapraszam na film pt. "Ja, Komediant'
tak o sobie mówił - komediant, czyli odtwórca ról teatralnych. A teatr kochał bardzo...

http://www.youtube.com/watch?v=_bvqZOzw9I0

http://www.youtube.com/watch?v=e4K33DotVUA

http://www.youtube.com/watch?v=Onpfhgqi2Fc

Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piosenka_na_S
Charakterystyczny


Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Łodzi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:28, 09 Mar 2013    Temat postu:

Jeśli nie znacie polecam rolę Łomnickiego w filmie "Przypadek" Kieślowskiego. Kreacja Łomnickiego to wisienka na torcie, a w filmie jest coś, co nie pozwala obejrzeć go spokojnie. Moim zdaniem to też jedna z lepszych ról Bogusława Lindy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:31, 09 Mar 2013    Temat postu:

znacie Wesoly

http://www.youtube.com/watch?v=ri66H1Y1y2Q


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:23, 10 Mar 2013    Temat postu:

oto fragment Kroniki Filmowej

http://www.youtube.com/watch?v=Uc2DsjpVp7A

"Kordian jedzie do Paryża"

Rola Łomnickiego była niezwykłą - po monologu Kordiana na szczycie Mont Blanc rząd na uchodźstwie odśpiewał "Rotę" - dla samego odtwórcy było to niesamowite przeżycie... :


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:27, 23 Mar 2013    Temat postu:

nie mogłam spać...







Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Artyści i poeci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin