Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna Michał Bajor - FORUM

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piotrków Trybunalski, 14.03.2014

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Piosenka, którą śpiewam, komedia, którą gram / Archiwum koncertów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaweczka
Kulis Duch


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:38, 15 Mar 2014    Temat postu: Piotrków Trybunalski, 14.03.2014

Witam Was, Bajorowicze! Wesoly
Na wstępie powiem, że z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Piotrkowie Tryb. mam bardzo miłe, ciepłe wspomnienia, ponieważ to tam po raz pierwszy zobaczyłam i usłyszałam Michała Bajora na żywo. Pamiętam dokładnie wszystkie emocje, które towarzyszyły mi w listopadzie 2012 roku, toteż dzisiaj po wejściu do holu ogarnął mnie sentyment... Wesoly
Weszłam na salę mniej więcej kwadrans przed 19.00 i usadowiłam się w moim III rzędzie. Biorąc pod uwagę fakt, że bilet był załatwiany zaledwie kilka dni przed, to miejsce dostało mi się super. Nie miałam nikogo do towarzystwa, a więc w oczekiwaniu na recital przysłuchiwałam się rozmawiającym ludziom i napawałam się klimatem, który tak uwielbiam. Sala powoli się wypełniała, a ja nadal rozkoszowałam się atmosferą przedkoncertową. Achhhh... czekanie jednak bywa przyjemne.
W końcu światła zgasły. Za fortepianem usiadł Tomasz Krezymon, a potem na scenie pojawił się również ten osobnik płci męskiej, na którego wszyscy czekaliśmy Mruga. Przywitał nas i oczarował "Mapą drogową". Pianista po zagraniu tego utworu znalazł jakiś niewielki problem techniczny związany z instrumentem, pan Michał zapytał, czy ma to zgłosić i czy da się coś z tym zrobić, a siedzący za fortepianem pan Tomek z kamienną twarzą odpowiedział: "Nie sądzę", po czym sam zaczął majstrować i najwyraźniej wszystko okiełznał. Wywołało to krótki chichot wśród publiczności, a pan Michał opowiadał o szczęśliwych trzynastkach i innych ciekawych rzeczach. Następnie usłyszeliśmy "Małą ojczyznę". Nic tak nie rozczula mnie jak ostatni wers: "Syneczku, a możeś ty głodny?" Aż się robi ciepło na sercu, bo w tych czterech słowach jest kwintesencja matczynej miłości. "Ja jestem bliźniak", z którym się utożsamiam, bo też jestem bliźniakowa dziewczyna, rozruszał atmosferę. W jakiej kolejności były odśpiewane następne utwory Kaweczka niestety nie może Wam zdradzić, bo sama straciła orientację Jezyk.
Wpatrywałam się w pana Michała, chłonąc wszystko jak najdokładniej się dało. W pewnym momencie - dałabym głowę! - nasze spojrzenia się spotkały i przez dobre kilka(naście?) sekund śpiewał i uśmiechał się, patrząc prosto na mnie. Może całkiem oślepłam i tylko mi się wydawało, ale tak czy siak - uczucie bardzo przyjemne, więc pozwolę sobie dalej tak myśleć Wesoly.
Jak już mówiłam, kolejności wyśpiewanych piosenek nie odtworzę, ale utwory tak. W "Warszawie w czasach mego debiutu" podoba mi się lekkość, z którą pan Michał wyśpiewuje te spokojniejsze fragmenty, po czym przeskakuje pewnie do tych płynniejszych. Wydaje mi się, że na żywo słychać to jeszcze bardziej. "Londyńska mgła" wprowadziła trochę luzu, a przy utworze "Smutny jak fado" delikatnie odpływałam, bo głos pana Michała w połączeniu z takim tekstem i muzyką działa na mnie hipnotyzująco. Pięknie było! Wesoly Usłyszeliśmy też: "Jak wygrać w San Remo", "W Monte Carlo czy w Las Vegas" i "Wszystkie kolory Argentyny", w które - moim zdaniem - pan Michał włożył dużo energii zarówno tej wokalnej, jak i ruchowej. Fajnie się patrzyło na nieśmiałe taneczne podrygiwanie, swoją drogą bardzo rytmiczne. Ach tak, był jeszcze "Man, Man, Manhattan", zdjęciowa. Skupiłam się na fotografowaniu i z samego śpiewania nie pamiętam wiele. Niestety zdjęcia wyszły bardzo słabe. Gdy ma się do dyspozycji tylko aparat w telefonie (albo starą cyfrówkę, według której pan Michał jest pomarańczową plamką na czarnym tle...), to nie ma się co spodziewać cudów Mruga. Żałowałam trochę, że nie pojawił się utwór "To może zdarzyć się wszędzie", zaryzykuję stwierdzenie, że ulubiony z całej płyty (no dobra, nie wiem, czy ulubiony, ale na pewno jeden z ulubionych).
Coby nie było tak szablonowo, Artysta uraczył nas też kilkoma największymi przebojami. Gdy zapowiedział "Nie opuszczaj mnie", mimowolnie sobie westchnęłam (nie tylko ja, ale znaczna część widowni) i od pierwszych dźwięków rozpływałam się w zachwycie... Podobnie jak przy "Ja wbity w kąt". Pojawiło się też troszkę Edith Piaf w "Życie na różowo", a na koniec przebój, który spotkał się z największym entuzjazmem publiczności... tak, tak, już wiecie o czym piszę - "Moja miłość największa" oczywiście.
Atmosfera na koncercie była bardzo przyjemna, a Michał lśnił na scenie jak najcenniejszy brylancik. Nie dość, że czarował swoją niepowtarzalną charyzmą i głosem, od którego dostaje się dreszczy, to jeszcze bawił nas śmiesznymi opowiastkami ze swojego życia. Na ten temat rozpisywać się nie będę, bo większość z nas na koncercie z "Moimi podrózami" była, więc wie, o czy mówię, a jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji, to nie będę spoilerować. Pewne jest, że ma nasz Mistrz całą paletę przeróżnych niepowtarzalnych wspomnień z młodości... Można by o nich opowiadać a opowiadać, śmiać się do rozpuku i pogrążać w nostalgii na zmianę.
W moim osobistym odczuciu dzisiaj Michał Bajor był bardziej odprężony niż w grudniu w Łodzi, a właściwie odprężył się podczas trwania koncertu. Żartował kilkukrotnie z fortepianistą, np. gdy ten zaśmiewał się z przygody z małpą: "No co się śmiejesz? Tak właśnie było!", co publiczność przyjmowała chichotami i nieśmiałymi klaśnięciami.
Jeśli zaś chodzi o mnie - koncert bezłzawy Zdziwiony . A to dziwne, bo "Nie opuszczaj mnie" i "Moja miłość największa" w jednym miejscu to zdecydowanie łzawe połączenie. Oczywiście poruszyło do głębi jak zwykle, jednak do płaczu zdecydowanie mi dziś nie było i żadna łezka nie została uroniona. Wzruszałam się wewnętrznie, hihi.
Piękny koncert, piękny! :>
Chochliki i pomyłki. Wyłapałam kilka, ale były naprawdę drobniuteńkie. I wszystkie uważam za urocze Mruga. Teksty Michałowych piosenek są naprawdę niełatwe do wyrycia na pamięć, więc nic dziwnego.
Przejęzyczenie w "W Monte Carlo czy w Las Vegas" - żeby zagrać z oko w Okiem Opatrzności".
W "Mojej miłości największej" o jedno "wtedy" za dużo: "I ja pana wtedy kochałam, wtedy latem i dawniej". Dokładnie ta sama pomyłeczka co w Łodzi, widocznie Mistrz modyfikuje sobie tekst Wesoly.
Natomiast we "Wszystkich kolorach Argentyny" z dziewcząt smagłych zrobiły się zgrabne.
W "Ja jestem bliźniak" natomiast: "Drugi tremy wcale nie ma". Wcale a nigdy to w sumie niewielka różnica Wesoly.
Jak pisałam, wszystkie to drobnostki Wesoly.
Publiczność początkowo wydawała mi się dość... niezorganizowana Wesoly. Później jednak rozkręcili się razem z Mistrzem i klaskaliśmy ile sił. Nie obyło się bez braw na stojąco. Tak sobie myślę, że to musi być cudowne uczucie umieć oczarować swoim głosem całą salę i zostać oklaskanym ze wszystkich stron. Szczęściarz z tego naszego Michała Mruga.
Po wyjściu z sali nie mogłam sobie odmówić zatrzymania się na sekundkę przy stoisku z płytami. Nie mogłam sobie również odmówić kupienia chociaż jednej, tak więc stałam się posiadaczką "Innej bajki", której jeszcze nie miałam w swoich zbiorach. Mruga
Po autograf niespecjalnie się spieszyłam... Bo im mniej ludzi za plecami, tym mniejszy stres przy króciutkim spotkaniu z Mistrzem. I tak sobie to pięknie wykombinowałam, że ustawiłam się w kolejce na samiutkim końcu. Kocham to wyczekiwanie i charakterystyczną adrenalinkę. Kocham Wesoly. Niepowtarzalny klimat, niepowtarzalny...
Ludzi ubywało dziwnie szybko. Lada chwila stałam przed stolikiem Michała Bajora. Ach. Żeby tylko nie zapomnieć języka w gębie, nie? Zawstydzony Nieeee, pewnie, że nie. Trzeba zachować klasę! Wesoly Przywitaliśmy się uroczym "dobry wieczór", podsunęłam do podpisania kupioną przed chwilą płytę oraz nasze wspólne zdjęcie z Łodzi. Zapytałam również, czy mogę prosić o kolejne zdjęcie, Mistrz zgodził się z uśmiechem i wyraźną chęcią, toteż ustawiłam się przy stoliku, a miły pan, którego wcześniej o to poprosiłam, cyknął nam fotkę. Odbierając podpisane skarby, wydukałam z siebie jeszcze, że to był wspaniały koncert, a Michał uśmiechał się od ucha do ucha i podziękował serdecznie. Pożyczyliśmy sobie dobrej nocy i powoli zaczęłam przesuwać się do wyjścia...
Dopiero pisząc tę relację zdałam sobie sprawę, że zapomniałam pozdrowić Mistrza od forum Zawstydzony . No cóż... następnym razem.
Bardzo miły wieczór. Wyniosłam z koncertu nową płytę z autografem, zdjęcie z autografem i nową zdjęciową pamiątkę, a przede wszystkim... cały worek przepięknych, kolorowych, niesamowitych wspomnień, do których będę wracać nie raz! Wesoly


Piosenka zdjęciowa z moim aparatem to kompletna pomyłka. Jakość zrobionych przeze mnie zdjęć jest mniej więcej taka: [link widoczny dla zalogowanych] , więc nawet nie ma sensu, żebym je tu wstawiała.
Zdjątka przystolikowe: [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaweczka dnia Sob 12:47, 15 Mar 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jolusia
Usiłuje się pogłębiać


Dołączył: 17 Sty 2013
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:15, 15 Mar 2014    Temat postu:

Kaweczko! Piękna opowieść i piękna dziewczyna Mruga Nic dziwnego, że mistrz tak uroczo się uśmiechał Jezyk
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:37, 15 Mar 2014    Temat postu:

o, jaki miły początek dnia Wesoly

?Nie opuszczaj mnie" mieliście? Wesoly - to pewnie Michałowi po spotkaniu z Młynarską zostało

dzięki za poprawienie humoru, fajnie piszesz Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata buda
Charakterystyczny


Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WROCLAW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:20, 15 Mar 2014    Temat postu:

Wpadłam na forum tylko na moment, bo dzień dziś napięty, a tu proszę.... jaka miła niespodzianka Wesoly Dzięki za obszerną i wciągającą relację Wesoly Od razu dzień się mniej ponury wydaje, mimo średniej aury.... Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Piosenka, którą śpiewam, komedia, którą gram / Archiwum koncertów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin