Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna Michał Bajor - FORUM

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

idzie luty, szykuj buty, czyli walentynkowy... HAT-TRICK!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Piosenka, którą śpiewam, komedia, którą gram / Archiwum koncertów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:08, 15 Lut 2014    Temat postu: idzie luty, szykuj buty, czyli walentynkowy... HAT-TRICK!

dzień pierwszy

Dziś 'walentynki' / 'Walentynki' / "święto zakochanych'

jak zwał, tak zwał, kto obchodzi ten wie,
ja objeżdżam, bo wychodzi taniej Jezyk

wprawdzie drogo bym przypłaciła udział w piątkowym koncercie, bo barierka przy ulicy i rozpędzone autko wcale się mnie nie spodziewali, ale.. ja ich też nie Jezyk

no, ale jestem... jak to śpiewała kiedyś Ania Mania J.

o godzinie 19 z minutami sala Polskiego Radia Wrocław w 99,999% zapełniona była oddechami widzów, wyziewem perfum pięknych pań (nie daj Boże odpalić zapałkę) i zdziwionymi spojrzeniami panów, którzy rozglądali się na wszystkie strony - w tym "paczyli" na swoje magiczne "ajfonowe" zegarki i komentowali, że już przecież pięć po (!)
nie zwrócili jednak w tym rozglądaniu się na boki uwagi, że dziś wrocławianie wyjątkowo leniwie zbierali się na koncert... i wchodzili nawet po ostatnim dzwonku

ja na szczęście byłam ciut wcześniej, bo znam tę salę z innej eskapady i wiedziałam, co mnie czeka - wąskie przejścia między rzędami i panie różnie reagujące na to, że ktoś siedzi w środku rzędu, chce przejść i chyba wypadałoby wstać.... -.-

no ale zostawmy to....
bowiem właśnie zaczyna się koncert...

zanim zgasły światła ktoś z głębi sali próbował oklaskami wywołać Michała na scenę, ale zanim zdążyłam się dołączyć, oklaski ucichły...

z głośników rozległ się głos zawiadowcy-Menagera, "prosimy wsiadać, drzwi zamykać i nie wyskakiwać z pędzącego pociągu"

po chwili wyszli muzycy, Panowie Krezymon, Olak, Linette i Szczyciński
za nimi Artysta Wesoly

rozległy się pierwsze brawa (te regularne Jezyk)

no i podróż się zaczęła Mruga

Michał - jak Hołowczyc w "dżi-pi-esie" - prowadził nas po różnych ścieżkach i szlakach.
kręte były dzisiejszego wieczoru i zagmatwane, ale dał radę Wesoly

parę razy zabłądził i pomylił trasy, raz musiał wrzucać wsteczny i jechać jeszcze raz, ale ogólnie chyba dojechaliśmy do celu podróży Jezyk

choć paru wrocławian było dość niecierpliwych i postanowiło wysiąść na przedostatnim przystanku, nie doczekawszy bisów

przystanki dzisiejszego wieczoru były inne niż normalnie

Michał jako przewodnik sprawdza się i ciekawe trasy obiera, ale o dziwo - tym razem sam zauważył, że Młynarski na obecnym zestawie koncertowo-płytowym nie zostawił praktycznie żadnego przystanku o wdzięcznej nazwie "miłość"

no ale z racji walentynek i niestety wciąż uciążliwej choroby gardła , Artysta postanowił zmylić trochę ścieżki i dzisiejszego wieczoru oprowadził nas nie tylko po Warszawie, Opolu, ale przede wszystkim po Francji

wróciliśmy na stare paryskie uliczki nie tylko za sprawą piosenki "Paryż mój", ale również za sprawą "Nie opuszczaj mnie", "Życia na różowo" i piosenki "Ja wbity w kąt"

pokręciliśmy się trochę na Manhattanie i w Sorrento, zatańczyliśmy ogniste tango w Argentynie i wzrokiem ganialiśmy konającą kulkę gdzieś w Monte Carlo czy w Las Vegas...

Michał uznał, że walentynki są tak ciepłym dniem, i że nie trzeba sali dodatkowo ogrzewać, więc "Ogrzej mnie" wyleciało z hukiem, a za nim... w rytmie "Flamenco" pognał "Błędny rycerz" - zapewne szuka we Wrocławiu Dulcynei, albo innej panny co by się dała nabrać na "kocham cię".

poza tym... "To może zdarzyć się..." tylko we Wrocławiu, że na same walentynki "Moja miłość największa" ustąpi pola chorobie i odpadnie w kwalifikacjach jak kiedyś odpadał Kruczek...

tak czy siak - dla mnie był to koncert niespodzianek i całkiem fajnych emocji Wesoly

brakowało mi ich, bo ostatniego koncertu z nowej płyty prawie nie pamiętam.


mam nadzieję, że Michał wróci do pełnej formy jak najszybciej Wesoly

zdrowia życzę! i do następnej podróży Wesoly


a co do zdjęciowej i spotkania pokoncertowego
zdjęciowa jest Wesoly
obaczycie

a spotkanie pokoncertowe się odbyło, i jak zwykle ktoś napisał mi na czole "ta pani robi zdjęcia"

a sobie jakoś nie zrobiła...

no ale... weekend się jeszcze nie skończył


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Sob 23:28, 15 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa S.
Niepozorny


Dołączył: 08 Sty 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieskończoności mgły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:47, 15 Lut 2014    Temat postu:

Karline dziękuję Ci za piękną relację z koncertu. Z przyjemnością przeczytałam Twoją opowieść i chwilami czułam się jakbym była tam z Wami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata buda
Charakterystyczny


Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WROCLAW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:13, 15 Lut 2014    Temat postu:

No tak, rzeczywiście koncert niespodzianek..... Jezyk a skoro już Karolina wywołała sportowe skojarzenie z Kruczkiem, można powiedzieć, że Michał ze swoją upartą infekcją świetnie wpisuje się w scenariusz zmagań naszych olimpijczyków - każdy z jakąś paskudną dolegliwością, ale walczą dzielnie i zdobywają medale...... Wesoly W Michałowej konkurencji medali nie rozdają, ale gdyby tak było, na pewno miałby złoto Wesoly
Ale faktycznie, ślady choroby wyczuwa się wyraźnie, choć Michał,mimo osłabienia, daje z siebie ile może....... Jest po prostu trochę spokojniej,mniej dynamicznie, ciszej i oczywiście ze zmodyfikowanym repertuarem.......
Nieoczekiwane pojawienie się " Nie opuszczaj mnie", " Ja wbity w kąt" i " Życie na różowo" ( ta piosenka awansowała do roli zdjęciowej) niesamowicie mnie zaskoczyło, ale i zaniepokoiło, bo było jasne, że będzie to kosztem innych piosenek, No i niestety, odpadło flamenco i "To może zdarzyć się wszędzie" z nowej płyty, a także " Ogrzej mnie", "Moja miłość największa" i "Błędny rycerz". Smutny
Okazało się też, że dłuższa przerwa świąteczno-noworoczno-chorobowa i chwilowa słabsza dyspozycja nieźle namieszały też w Michałowej pamięci, bo ilość przeróżnych pomyłek z pewnością przebiła wszystkie inne koncerty, w których miałam przyjemność uczestniczyć.... Jezyk
Najbardziej pogubił się biedak w "Bliźniaku", gdzie pomieszał najpierw słowa, potem zwrotki, aż wreszcie oświadczył, że trzeba będzie to powtórzyć, co oczywiście zrobił, stwierdzając na koniec " O, tak miało być"
A później wielokrotnie podmieniał słowa, dośpiewywał fragmenty w ostatniej chwili po dłuższych lub krótszych zawahaniach, a mimika twarzy zdradzała , że pamięć szuka, szuka, szuka..... Jezyk i w końcu zawsze coś znajdowała, lub wrodzona inteligencja i refleks podsuwały alternatywę, na ogół równie dobrą jak pomysł Wojciecha Młynarskiego.... Hyhy
Na koniec obdarowany został dwoma bukietami kwiatów, jeden napłynął z lewej, a drugi z prawej strony..... No, w końcu walentynki Jezyk
Pokoncertowe spotkanie oczywiście było, jedno w miarę udane zdjęcie udało mi się zrobić i spróbuję je później zamieścić.
Dodam jeszcze, że mile zdziwiło mnie, że w holu gmachu Radia Wrocław, gdzie odbywał się recital, na długo przed koncertem rozbrzmiewały dźwięki Michałowych piosenek z różnych płyt, co uprzyjemniało przybyłym wcześniej widzom oczekiwanie na koncert i powolne wejście w klimat
Kasiu, Karolino -dziękuję za kolejne miłe spotkanie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez beata buda dnia Sob 13:15, 15 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:44, 15 Lut 2014    Temat postu:

również dziękuję Wesoly Wesoly Wesoly

fajnie jest się spotkać i ponarzekać na grypę tak przy okazji koncertów Wesoly


no, a skoro weekend jeszcze trwa, to dziś właśnie kończy się dzień drugi...



na fali koncertowych uniesień, których wczoraj omal nie przypłaciłam utratą co najmniej zdrowia, pognało mnie moje szaleństwo do Dzierżoniowa...

od rana działy się rzeczy przedziwne, bo pojechawszy PKSem przed południem, zamiast w Dzierżoniowie, wylądowałam... w Bielawie.
kuzynka, którą odwiedzałam tego dnia, i z którą nie widziałam się lat praktycznie dwadzieścia, wysłała na ratunek swojego męża i z delikatnym opóźnieniem i mega zamieszaniem (jak to ja oczywiście tylko potrafię) znalazłam się w Dzierżoniowie

popołudnie spędziłam w gronie rodziny, w tym dwójki przesympatycznych dzieci, które - nie wiedzieć skąd - mają przepiękny dar opowiadania tego co widzą ich małe oczęta.

ciotka - na początku zaskoczona, wkręciła się bardzo szybko w to koło i jak widać - dalej mnie trzyma.

na koncert zostałam "dostarczona" przed czasem, zdążyłam więc okręcić się kilka razy dookoła własnej osi i stwierdzić, że miejsce bardzo mi odpowiada pod paroma względami

na niewielkim parkingu spotkałam się z Beatą Wesoly

razem więc ruszyłyśmy na kolejny etap podróży po świecie.

podróży, w której Michał jest nie lada Przewodnikiem.

wprawdzie Przewodnik wciąż zmaga się z jakimś przykrym choróbskiem, ale jest lepiej Wesoly

niemniej jednak dzisiejsze podróże, choć już po-walentynkowe, miały zupełnie inny wydźwięk niż wczoraj

wczorajsze wędrówki były pełne niespodzianek, przyprawione nutką niepewności, okraszone tremą - przynajmniej z mojej strony, bo siedząc gdzieś w głębi sali czułam się, jakby to był mój drugi koncert w życiu a nie... któryś tam z kolei Mruga czyli wiesz wszystko, bo jesteś na świeżo i jednocześnie nie wiesz nic, bo to przecież nowe, dopiero co poznane.

dzisiejsze podróże były już inne
trasa niby ta sama, a jak bardzo różniąca się od wczorajszego "zwiedzania"

Przewodnik wprawdzie również ten sam, ale sposób opowiadania jakże inny od wczorajszego "pokazywania"


miejsca, w których byliśmy z naszą wycieczką dziś wręcz nie chciały nas wypuścić (wczoraj też nie chciały, ale to było wczoraj )

a dziś na śniadanie dostaliśmy - jakżeby inaczej - opolskie pierogi, które zostały nam podane, o ile się nie mylę, w jakiejś knajpce gdzieś niedaleko amfiteatru

we Włoszech zjedliśmy pyszny obiad, spaghetti było świetnie doprawione, a to wino..... hmmm... takiej słodyczy się nie spodziewałam, cudownie rozgrzało i oczywiście... uderzyło do głowy, o czym przekonacie się na końcu relacji Mruga

podczas deseru pospacerowaliśmy po Manhattanie, gdzie ktoś nam rzucił Wielkie Jabłko... tak - witaminy to podstawa

a jak już wyrwaliśmy się z objęć Lizy Minnelli i jej masażystki, i myśleliśmy, że trochę odpoczniemy gdzieś w Warszawie, na ławce nieopodal Ateneum, to nagle porwała nas fala argentyńskich tang, które - nawet niewprawnemu tancerzowi zagotowały krew w żyłach, choć to pewnie wina głównie tequili i upału

gdy słońce chyliło się ku zachodowi, zasiedliśmy z Przewodnikiem gdzieś w hiszpańskim klubie, by móc na spokojnie napić się zimnego piwa i posłuchać polskiej muzyki wypełniającej salę, której ścianę zdobiły rogi byków powalonych w corridzie.

publika w klubie - zgodnie z lokalnym zwyczajem - długo kazała na siebie czekać, więc zrobiliśmy sobie przerwę i wyskoczyliśmy na chwilę do Monte Carlo, gdzie w szpony hazardu próbowała zaciągnąć nas konająca kulka. zakręciło mi się w główce od tego, czy ona jest czarna czy w końcu czerwona... a to włoskie wino..... hmmm... działa... oj działa! Wesoly

i chyba przez to przez chwilę widziałam Elvisa, (nie mylić z białymi myszkami!), który pewnie jeszcze żyje i ma się całkiem dobrze, a jak się uprze, to i w Las Vegas ślubu udzieli

zakochani czule wyszeptawszy "Nie opuszczaj mnie..." zostaną zaklęci w uścisku miłości, który zaniesie ich wprost na Lazurowe Wybrzeże, gdzie z pewnością będą mieli Życie na różowo

kiedy jednak coś im w życiu nie wyjdzie, zagłębiają się w portugalskiego kujawiaka i spokojniejszym rytmem powracają do swoich małych ojczyzn, które przecież są po to, by móc się z nich wybić w kolejną podróż i kolejną wielką miłość.

tak oto minął drugi dzień koncertowych podróży po Dolnym Śląsku.
teraz w małym pokoiku, wbita w kąt, staram się zbierać emocje, które tańczą gdzieś po ścianie i nie mają zamiaru przestać...

oby do jutra... oby do jutra....


PS

no i tak się zakręciłam, że zapomniałam Wam jeszcze napisać - choć może słyszałyście / słyszeliście o śmierci E. Żebrowskiego - reżysera filmu "W biały dzień"
Michał na koncercie wspomniał o tym, a po koncercie zamieniliśmy jeszcze pół zdania na temat wspomnianego filmu


poza tym - z racji bliskości sceny, świetnego humoru i tych moich emocji - "porozmawiałam" sobie z Michałem także w trakcie koncertu. (wino z Sorrento uderzyło mi do głowy, obiecuję pić mniejszymi łykami)

na szczęście matematyk ze mnie niekiepski i komputer pod sklepieniem czaszki dość szybko podpowiedział mi wynik równania 14-9, ale możecie mi wierzyć, że z pewnością to ja byłam bardziej zaskoczona "rozmową" i jej efektem (że o własnej śmiałości nie wspomnę) niż Michał i Panowie Muzycy

z tego miejsca serdecznie przepraszam... poprawy obiecać nie mogę, ale się postaram Mruga



PS2
podróż powrotna równie emocjonująca co koncert Wesoly

MAMY ZŁOTO!!! HURRA! Wesoly


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Nie 1:15, 16 Lut 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata buda
Charakterystyczny


Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WROCLAW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:10, 16 Lut 2014    Temat postu:

To teraz ja dorzucę parę pokoncertowych wrażeń...... Uff, co za ulga widzieć Mistrza powoli wracającego do formy Wesoly To był już inny Michał niż wczoraj, bardziej pewny siebie, taneczny, wyraźnie bardziej żywiołowy i choć oczywiście nie jest jeszcze idealnie, wygląda na to, że stanowczo wychodzi na prostą
Widać to było już po pierwszym wypowiedzianym zdaniu. A pierwsze dźwięki piosenek usłyszałam już na parkingu. Zaparkowałam tuż obok Michałowego mercedesa ( środek zdjęcia- wypucowany i lśniący mercedes viano)





na niewielkim placyku przy tylnych drzwiach prowadzących do ośrodka kultury i od razu zwróciła moją uwagę grupka spacerowiczów przysłuchująca się z niekłamanym zainteresowaniem czemuś, co najwyraźniej dochodziło z okien, lub może przedostawało się od wewnątrz przez cienkie ściany budynku. Gdy otworzyłam drzwi samochodu nie miałam już wątpliwości, co ich tak zahipnotyzowało..... Jezyk To był Michał śpiewający " Życie na różowo" Wesoly Wesoly Wesoly Trwała akurat próba............ Od razu przyszedł mi do głowy Kiepura śpiewający dla tłumów stojących na ulicy ze słynnego balkonu w Lwowskim hotelu George Jezyk
Gdy dołączyła do mnie Karolina, ruszyłyśmy do środka i po chwili siedziałyśmy już na naszych fotelach, praktycznie przy samej scenie. W pewnym momencie, przy jednej z zapowiedzi, Karolina na głos podpowiedziała Michałowi, w którym repertuarze wykonał podobny zabieg, jak teraz- a mianowicie powtórzył na końcu koncertu pierwszą piosenkę. Było to w "Innej Bajce 5 lat temu" Michał zdębiał, a gdy doszedł do siebie, spytał zdumiony: "A skąd Pani to wie "?" Karolina tylko rozłożyła ręce w geście bezsilności..... i już nic nie powiedziała. No cóż, skoro Mistrz nie rozumie, że prawdziwy fan wie wszystko, to o czym tu gadać......... Jezyk
Pomyłki oczywiście były, ale niewielkiego kalibru i niezbyt liczne.
Nasz wyjazd z parkingu zbiegł się w czasie z wyjazdem Michałowej ekipy i niewiele myśląc ruszyłyśmy za nimi...... Karolina wydała komendę :"Jedź za nimi, na pewno jadą do Wrocławia" a ja posłusznie gaz do dechy żeby ich nie zgubić ...... Jezyk Niestety po chwili zwątpiłam czy rzeczywiście jadą do Wrocławia i odbiłam w inną stronę, a skutkiem mojej decyzji było to , że wylądowałyśmy na jakiejś ścieżce w szczerym polu.... Rotfl
No cóż, przygoda Hyhy W radiu transmitowano akurat ostatnie chwile zawodów w skokach narciarskich i gdy miał skakać Kamil Stoch, zatrzymałyśmy się na chwilę na poboczu. Gdy było po wszystkim i Kamil zdobył złoto, obie wrzeszczałyśmy jak szalone i po chwili obie straciłyśmy głos. Może to przez te wrzaski, a może to Michałowe wirusy przeprowadziły zmasowany nalot z powietrza na bezbronną publiczność, szukając kolejnych ofiar.......
Kto wie.......
Hyhy
Następna porcja emocji już jutro Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez beata buda dnia Nie 2:18, 16 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:38, 16 Lut 2014    Temat postu:

Beata napisał:
W pewnym momencie, przy jednej z zapowiedzi, Karolina na głos podpowiedziała Michałowi, w którym repertuarze wykonał podobny zabieg, jak teraz- a mianowicie powtórzył na końcu koncertu pierwszą piosenkę. Było to w "Innej Bajce 5 lat temu" Michał zdębiał, a gdy doszedł do siebie, spytał zdumiony: "A skąd Pani to wie ?" Karolina tylko rozłożyła ręce w geście bezsilności..... i już nic nie powiedziała.


bo sama zdębiała... Rotfl Wstyd
tak... tak... pięć lat temu Wrocław również mienił się w kolorze walentynek, a królowała wtedy Inna Bajka, druga połówka ostatniego sezonu...
Beata - wierz mi - po koncercie bardziej martwiłam się tym, że źle policzyłam lata niż tym, że Michał mógł wypaść ze swojego rytmu zapowiedzi...
dopiero w domu do mnie dotarło, czym to się mogło skończyć Wstyd


Beata napisał:
No cóż, skoro Mistrz nie rozumie, że prawdziwy fan wie wszystko, to o czym tu gadać......... Jezyk


chyba nie o to chodziło Mruga
raczej o to że gadasz sobie człowieku o klamrze spektaklu, do ludzi ukrytych gdzieś w "świetle zgaszonych lamp", aż tu nagle coś się dzieje poza planem, bo komuś się w środku sezonu "Moich podróży" "Inna Bajka" przypomniała Mruga


Beata napisał:
Pomyłki oczywiście były, ale niewielkiego kalibru i niezbyt liczne

no... w sumie... niech i tak będzie ale jak we Wrocławiu chciałam policzyć piosenki, w których M. się pomylił, tak doszłam do wniosku, że łatwiej będzie liczyć te drugie Wesoly

coś w tych piosenkach jest, że wciąż siedzą w nich chochliki Mruga


Beata napisał:
Nasz wyjazd z parkingu zbiegł się w czasie z wyjazdem Michałowej ekipy i niewiele myśląc ruszyłyśmy za nimi...... Karolina wydała komendę :"Jedź za nimi, na pewno jadą do Wrocławia" a ja posłusznie gaz do dechy żeby ich nie zgubić ...... Jezyk Niestety po chwili zwątpiłam czy rzeczywiście jadą do Wrocławia i odbiłam w inną stronę, a skutkiem mojej decyzji było to , że wylądowałyśmy na jakiejś ścieżce w szczerym polu.... Rotfl


a nie mówiłam

to pole naprawdę było szczere....
szczerze powiedziało: "this is the end" Rotfl

następnym razem jedziemy w stronę światła Rotfl i bez gadania Rotfl

Beata napisał:
W radiu transmitowano akurat ostatnie chwile zawodów w skokach narciarskich i gdy miał skakać Kamil Stoch, zatrzymałyśmy się na chwilę na poboczu. Gdy było po wszystkim i Kamil zdobył złoto, obie wrzeszczałyśmy jak szalone i po chwili obie straciłyśmy głos.


tak, te ostatnie skoki były dość emocjonujące Wesoly

ja naprawdę nie mogę mówić, skrzeczę jak stara szafa... pokarało za odzywanie się na koncercie Wstyd


ale tą panią co podkradła się za stolik pewnie za to pokręci Rotfl

a mówił Michał: "nie podchodźcie" - to nie..
eh - czyżby ludzie po koncercie tracili słuch? Wstyd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Wto 19:14, 18 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:13, 20 Lut 2014    Temat postu:

no i "nadejszla" pora na dzień trzeci

po medalowych emocjach z Dzierżoniowa pozbierałam wrażenia w swoją świeżo nabytą londyńską puszkę... e... torebkę znaczy się, a, że jeszcze trochę w niej miejsca zostało, to postanowiłam ją wypełnić do końca mgiełką koncertowych wrażeń.

jak pomyślałam, tak zrobiłam.

i tuż po godzinie 16 pędem opuściłam moje świeżo wytapetowane mury świeżo zasiedlonego pokoju i pognałam w stronę budynku Polskiego Radia Wrocław na ul. Karkonoskiej

kto był we Wrocku i wjeżdżał od strony Jeleniej Góry i Wałbrzycha to wie o czym mówię, kto nie był, to zawsze może przyjechać

budyneczek jak budyneczek.

ostatnio - nie licząc piątkowego koncertu - byłam tam na jakiejś muzycznej imprezie chyba w 2012 ? roku - nie jestem pewna daty stąd znak zapytania.

tak czy inaczej, co mogę powiedzieć o sali..

otóż sala z bardzo przyjemną akustyką, a że to sala PRW a nie jakiś dom kultury to przez chwilę myślałam, że może będą ten koncert *te koncerty* nagrywać na płytę live

no ale to były tylko moje luźne myśli, które zostały skutecznie rozwiane. kto pyta, nie błądzi itd...

a wracając do sali - akustyka cudna, ale mogliby się pokusić o wymianę krzeseł... są niewygodne i średnio dają swobodę ruchu

w Buffo wymienili i chyba na dobre im to wyszło..


no ale ja się nie znam

w tej chwili zajadając przed snem kawałek czekolady wracam myślami już do samego koncertu

były obawy, że może go nie być z racji wspomnianych w poprzednich postach kłopotów ze zdrowiem naszego Artysty,
okazało się jednak, że koncert się odbył, ku uciesze zgromadzonych na sali widzów i. dzięki temu, walentynki trwały nie jeden a (dla niektórych) dwa lub nawet trzy dni

głos Artysty powoli wraca do formy, co cieszy Wesoly

w piosenkach wyśpiewywanych w niedzielę rzadziej pojawiały się chochliki, rzadziej też dało się słyszeć niepożądaną chrypkę.

częściej za to gościł uśmiech, że o mocy niektórych dźwięków nie wspomnę.

wprawdzie repertuar jeszcze łagodniejszy dla głosu, bo Błędny rycerz oraz Ogrzej mnie znów nie zostali zaproszeni na imprezę, ale w tym co Michał śpiewał czuć było i słychać pierwsze wiosenne dźwięki

spacer uliczkami Paryża i głos wróbelków zadziałały kojąco, a mały hazard w dwóch wielkich miastach był świetną rozrywką po niespokojnych snach z małpami w roli głównej
potem już tylko masaż gdzieś na Manhattanie i z powrotem do Polski

podróż była bardzo przyjemna i pełna niespodziewanych zwrotów akcji.

te jednak schowałam już do puszki, nie chcę im przeszkadzać - niech śpią.

tak oto minęły trzy dni w towarzystwie nowej płyty.
może to i szaleństwo, ale za to przyjemne.

czasami prywatnie kłócę się z tą płytą dość mocno. rzadko do niej wracam, bo nie mam w sobie natury podróżnika (koncerty w różnych miastach pomijam, to osobna 'szufladka') i większości z miejsc opisanych tekstami Młynarskiego raczej nie odwiedzę
jednakże na koncercie działa pewna magia, która swarom i kłótniom zamyka drzwi przed nosem.
i to jest chyba najfajniejsze w całej tej zabawie.

także pozostaje mi powiedzieć "do następnego razu" Mruga


Wesoly

Aha
Jeszcze małe PS

Pozdrawiam Panią Sabinę Wesoly
Może Pani posłucha rady Mistrza i kiedyś tu zabłądzi Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karline dnia Czw 8:04, 20 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barbara
Błędny Rycerz


Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:46, 20 Lut 2014    Temat postu:

Karolino, Beato wspaniałe relacje Jezyk Jezyk Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karline
zBAJORowany


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3893
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z plutona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:58, 23 Lut 2014    Temat postu:

a dzięki, Basiu Wesoly

przypadek sprawił, że te tamten weekend taki koncertowy się trafił Wesoly

trzy dni to szaleństwo, ale - już Słowacki wiedział, że „Przyszłość daleka, Póki jesteśmy młodzi, wszystko jest przed nami” Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michał Bajor - FORUM Strona Główna -> Piosenka, którą śpiewam, komedia, którą gram / Archiwum koncertów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin